poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Od Ryu (CD Kiary) - Urażona duma

        Ryu z lekkim uśmiechem odprowadzał nieznajomą wzrokiem aż zniknęła za drzwiami. Interesujące. Kiedy ostatnio widział u kogoś podobny arsenał? To będzie z pięć lat. Szarozielony płaszcz również mówił sam za siebie. Jedyne, czego jeszcze potrzebował dla pełnej pewności to medalion w kształcie liścia dębu.
  - Żyleta - rzucił żartobliwie do Harolda, zdecydowanie mniej poruszony lodowatym tonem zdecydowanie młodszej od nich kobiety.
  - Oj, żebyś się nie zdziwił - odpowiedział ponurym tonem mężczyzna i pociągnął z kufla. - Ma paskudnego cela. A przynajmniej ,,paskudnego" dla ludzi, którzy stają po nie tej stronie barykady...
  - A nazwisko chociaż znasz? - przerwał mu Kyodai.
  - I to mi zarzucasz szukanie baby? - Harold uśmiechnął się złośliwie.
  - Mam zgoła inne powody, by z nią porozmawiać niż ci się wydaje - uciął czarnoskóry. - No więc...?
  - No więc nie znam. Przedstawiła się tylko jako Duch.
  - Ktoś tu lubi anonimowość... - wtrącił złośliwie Ryu.
  - Powiedział człowiek, którego znam jako ,,Włóczykija". - burknął brodacz opróżniając już kufel.
  Człowiek zwany także Obieżyświatem uśmiechnął się jednym kącikiem ust w zamyśleniu. Wtedy znikąd na jego ramieniu zmaterializował się brązowy skorpion. Stawonóg zszedł po ręce mężczyzny i zaczął przełazić między jego palcami, ocierając się o nie segmentowym ogonem jak kot. Chłopak bezwiednie gładził chitynowy pancerzyk. Czuł ciepłe impulsy z umysłu Sumiko. Aż zaczęło go zastanawiać kiedy skorpion zacznie mruczeć. Harold nie mogąc oderwać wzroku od towarzysza Włóczykija skrzywił się ze wstrętu.
  - Mógłbyś nie przy stole? - zaczął niepewnie. - Ludzie się gapią...
  Ryu uniósł brew dając mu niewerbalnie do zrozumienia co myśli o opinii społecznej. Natomiast stawonóg wyczuwając obelgę zwrócił się w jego kierunku. Zaklekotał szczypcami ostrzegawczo, kołysząc przy tym hipnotycznie ogonem z żądłem cały czas skierowanym w stronę mężczyzny. Jej umysł stał się mieszaniną nieprzyjaznych emocji, przeplatanych z żądaniem wymierzenia temu nieudacznikowi kary. Kyodaia zachowanie Sumiko od zawsze niezmiernie bawiło. Takie małe stworzenie, a posiadało więcej dumy niż najlepsi rycerze Castelii. Uspokoił skorpiona gładząc go lekko po odwłoku.
  - Widzę, że za Sumiko się nie stęskniłeś - powiedział z lekkim rozbawieniem.
  - I vice versa - odparł Harold odsuwając się lekko od stołu.
  Włóczykij zgarnął delikatnie stawonoga i wstał z miejsca. Sumiko wywinęła się z jego dłoni, po czym wspięła po przedramieniu na bark mężczyzny.
  - No nic, czas na mnie - powiedział krótko Ryu i skinął głową Haroldowi. - Do następnego razu.
  - Taaa...do następnego - odpowiedział nijako brodacz.
  Chłopak opuścił gospodę rozglądając się wokół. Jak się spodziewał, panienka Duch już dawno zniknęła. Westchnął lekko i ruszył w dół ruchliwej ikramskiej ulicy. Mówi się trudno. Sumiko tymczasem kręciła się na jego ramieniu, uwijając sobie gniazdko w szarym szalu. W jej umyśle dalej błyskały igiełki gniewu, skupiające się na kłuciu podświadomości Ryu.
  Nieudacznik. Zdrajca.
  Nie za mocne słowa, wasza wysokość?, pomyślał.
  Obraza. Uszła płazem...
  Gdybym miał ,,wymierzać sprawiedliwość" wedle twoich zaleceń, stanowcza większość Ikramu byłaby martwa, a potem reszta ludności cywilnej Dal-Virii, odpowiedział chłopak. Nie jesteśmy już wśród nomadów, Sumiko. W tutejszej kulturze skorpiony nie są mile kojarzone.
  Stawonóg ,,milczał" przez kilka minut. Kłębowisko myśli jakby w akcie obrazy próbowało się oddalić od Koydaia. Bezskutecznie. Szesnaście lat budowania więzi nie mogło tak łatwo pójść na marne. W końcu szczypnęła złośliwie swojego właściciela w szyję i powróciła do układania się w szalu.
  Parszywi.
  Ryu uśmiechnął się gładząc zwiniętego jak szczeniaka skorpiona. Pokręcił głową z niedowierzaniem.
  - Paskudna z ciebie żmija jak na stawonoga - powiedział już na głos.
  - Żmiję pewnie też byś wytresował - rzucił ktoś nagle z boku.
  Obok Obieżyświata jakby znikąd pojawiła się znajoma Harolda. Mężczyzna nie zwolnił kroku. Nawet nie uraczył dziewczyny spojrzeniem. Uśmiechnął się jedynie.
  - To miało mnie urazić? - odparł.
  - Traktuj to jak chcesz - Duch wzruszyła ramionami.
  - Czego więc chce szlachetna wojowniczka owiana mianem Ducha od zwykłego włóczęgi? - zagaił Włóczykij.
  - Nie folguj z tą ,,szlachetną" - mruknęła łuczniczka.
  - A dlaczego? Z tego co pamiętam w waszych stronach przysługiwały wam przywileje równe szlachcie.
  Chociaż nie patrzył w jej stronę, momentalnie wyczuł jak podjęła próbę zasztyletowania go wzrokiem. Chyba dobrze skojarzył fakty.
  - Skąd wiesz? - syknęła jedynie.
  - Właśnie osobiście potwierdziłaś moje przypuszczenia - Ryu posłał jej pobłażliwy uśmiech. - Nie dawaj się na przyszłość tak łatwo prowokować.
  Duch dalej mierzyłą go wrogim spojrzeniem domagając się odpowiedzi na swoje pytanie.
  - Nie ty jedna zwiedziłaś kawał świata - odparł krótko Kyodai. - Są tacy, którzy więcej widzieli - dodał tajemniczo, jakby do siebie, gładząc przy tym Sumiko. Skorpion ponownie oblał się falą przyjemnego ciepła.

Kiara? Nie martw się, nie wygada nikomu... ani nie będzie cię straszył skorpionem :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz