Sumiko wierciła się na swoim miejscu, starając się przyszpilić zwiadowczynię wzrokiem. W przypadku nie posiadającego tęczówek ani źrenic skorpiona nie było to łatwe, a jednak w jakiś sposób sprawiła, że dziewczyna wydawała się nagle tracić nieco pewności siebie. Umysł stawonoga kipiał.
Cisza. Niebezpieczeństwo.
Ryu ostrzeżenia Sumiko jak zwykle rozbawiły i uśmiechnął się szerzej wbrew woli. Skorpion dalej traktował go jak bezbronnego dzieciaka. Ponownie starał się ją uspokoić. W końcu temperament stawonoga opadł. Mimo to dalej czujnie obserwował Kiarę, jakby spodziewał się, że z zasztyletuje Kyodaia na środku ulicy.
A w sumie...cholera wie co jej siedzi w głowie.
- Nie wiedziałem, że nawet w stolicy ściany mają uszy - rzucił czepliwie.
- Wiele jeszcze o Ikramie nie wiesz - dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo. - Więc...? - upomniała się delikatnie.
Włóczykij wzruszył ramionami.
- Szczerze to sam chciałbym wiedzieć - zaczął. - Trafiłem do kraju, o którego istnieniu nawet nie wiedziałem. Wepchnięto mnie w środek ruchliwego miasta. Wszyscy patrzą tu na mnie albo jak na wariata, albo jak na wroga. Po prostu lubię żyć w świadomości, że nie tylko ja mam takie problemy.
- A więc sądzisz, że sobie tutaj nie radzę? - Amitaczi uśmiechnęła się drapieżnie.
- Tego nie powiedziałem.
- I dobrze. Bo nie masz racji - odparła z nutą samozadowolenia dziewczyna. - Dostałam całkiem dobrą robotę...
- W klanie? - chłopak uśmiechnął się widząc kolejną chęć mordu w oczach rozmówczyni. - Orły, prawda?
- Dobra, albo jesteś jasnowidzem, albo solidnie odrobiłeś pracę domową - Kiara wydawała się lekko zirytowana.
- Wiesz, tak na dobrą sprawę to jesteśmy na terytorium Orłów w Ikramie - kraju słynącym z dobrych łuczników. Fakty same wskakują na swoje miejsce - Ryu wzruszył ramionami.
- Czyli jesteś nie tylko zaklinaczem paskudztw i włóczęgą, ale i detektywem? - rzuciła złośliwie łuczniczka.
- Tropicielem - poprawił ją Obieżyświat. - Wracając do tematu klanów: na tym balu będą obecni wszyscy liderzy?
- Tak - zwiadowczyni zerknęła nań zaciekawiona. - A co? Czyżby podróżnik chciał się ustatkować?
Mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo.
- Każdy kiedyś musi - odpowiedział. - Zastanawiam się nad tym już od dłuższego czasu.
- A który klan cię interesuje?
- A coś ty taka ciekawska? - podrażnił się trochę Ryu.
- Powiedział facet, który wie o mnie wszystko, a ja o nim nie wiem nic - odgryzła się dziewczyna.
Kyodai nie mógł odgonić się od wrażenia, że polubił tą pyskatą łuczniczkę. Doprawdy ciekawa osobistość. Trochę przywodziła mu na myśl Sumiko. Była raczej drobna i niepozorna. Ludzie nie zwracali na nią przez długi czas większej uwagi, jakby była nic nie wartym robalem. Aż tu pewnego dnia postanowiła postanowiła użądlić drażniącego ją olbrzyma. Małe żyjątko kryło w sobie więcej jadu niż oni zdołali wpompować w macierzyste ziemie. Olbrzym padł, stając się ostrzeżeniem dla reszty swojego stada. I wszyscy zaczęli się bać tego niepozornego stworzenia, patrząc nań z lękiem, niektórzy z pobożnym uwielbieniem. Zaczęto mu przypisywać służenie najmroczniejszym odmianom magii, mordowanie wszystkiego co piękne. A tymczasem żyjątko czaiło się w cieniach, szczęśliwe z uzyskanej wolności i niezależności. Gdy ktoś je denerwował - kąsało, gdy niszczono mu dom - znajdowało inny. Pod twardą chityną kryła się silna osobowość.
- Myślałem o Wilkach - odpowiedział w końcu. Kiara czekała aż zdradzi nieco więcej, ale Ryu szybko zmienił temat: - To kiedy ten bal?
Kiara? Tylko nie obraź się o porównanie do skorpiona. Chodziło mi tylko o charakter :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz