środa, 18 listopada 2015

Od Chowlie (CD Vanessy) - Pierzaste przekleństwa

        -Stój! Stój do jasnej ch*lery mówię! Stój! Nosz...
-K*rrra mać~!- Dokończyła za mężczyznę papuga kołująca nad uciekającą, śmiejącą się w głos właścicielką.
-Zobaczysz jeszcze, że kiedyś przegniesz i mocno tego pożałujesz!- Zawołał po raz ostatni za uciekinierką. Która niewiele sobie robiła z gróźb chłopaka, który zdyszany zatrzymał się na korytarzu klnąc jeszcze chwilę. Szatynka miała już wybiec na ostatnią prostą gdy na drogę wyskoczyli jej strażnicy pewni, że uda im się ją zatrzymać. Ona jednak z kocią zwinnością zawróciła tuż przed nimi gotowa pobiec w przeciwnym kierunku, tam jednak też czekała niespodzianka w postaci kolejnej grupki strażników. Wykonała jeszcze jeden obrót nisko na nogach a następnie wyskoczyła przez okno, rozbijając cienką szybkę z szpadu*. Wypadła na podwórze, dopadła do stojącego na dziedzińcu ogierka, wskoczyła mu na grzbiet, całkiem na oklep i pogalopowała daleko przed siebie. Gdy nadmorska twierdza zniknęła za drzewami. Dziewczyna ściągnęła wodze i przeszła do kłusa a następnie stępa. Sięgnęła do torby sprawdzając czy wszystko ma i uśmiechnęła się jadowicie. W Ikram miała od dawna przygotowany grunt. Teraz tylko czekały ją krótkie odwiedziny w stolicy i znów czas na słodką włóczęgę. Ale nie stolicy Ikram, tylko do Knowhere. Teraz to ją interesowało.

Kilku wartowników drzemało "pilnując" bramy miasta. Prawie nikt nawet nie zbliżał się do wejścia, dlatego też nie reagowali na nic. Nawet jeśli kto przechodził był to zwykły kupiec, nawet nie wart ich uwagi. Wśród tych nielicznych podróżnych przemknęła również niepozorna dziewczyna. I zapewne nikt nie zwróciłby na nią uwagi gdyby nie pewien jakże milutki ptaszek...
-K*rrrwa! K*rrwa! K*rwa!- Rozleniwieni żołnierze podnieśli głowy na żółtą papużkę, która postanowiła w tym momencie podarować im pewien śmierdzący prezent. Następne dwa słowa zawołali chórkiem wraz z zwierzakiem. Który dumny z siebie wylądował na ramieniu dziewczyny. Ta klepnęła się z plaśnięciem czoło równocześnie zaśmiała się.
-Twój ten czort?- warknął przez zaciśnięte zęby. -Kim jesteś? Dlaczego tu jesteś? Podaj dokumenty.- Rozzłoszczony i upokorzony mężczyzna chciał teraz utruć dziewczynie, by choć trochę sobie odbić. Drugi, bardziej obdarowany przez nimfę miał chyba inny pomysł na wynagrodzenie sobie publicznego znieważenia i sięgnął po miecz. Nieznajoma jednak nie pozwoliła mu nawet do połowy dobyć ostrza jak został zamaszyście kopnięty. Zbroja zadźwięczała, mężczyzna udeży o ścianę i z jęciem osunął się na ziemię.
-Wybacz kolego, ale w przeciwieństwie do ciebie, ja jestem nietykalna jak przystało na gońca.- Wyszczerzyła się złośliwie. A jej pierzasty przyjaciel zaczął kołować nad nowymi kolegami. Nie trało długo jak sytuacją zainteresowała się jakaś kobieta na której widok wszyscy żołdacy stali niemal na baczność. Odchodząc brązowooka nie mogła się powstrzymać by nie wysłać im tryjumfalnego mrugnięcia.
-Na przyszłość radzę tobie nie drażnić takich ludzi jak tamci, mimo że posiadają mundury, to zwykłe łapserdaki. Niestety prawo tutaj ciąż nie jest tak ważne jak by się chciało, nie bez powodu zwą to ciemnym krajem.- Rzuciła kobieta niby to mimochodem, nawet nie zerkając na nieznajomą.
-E tam, ta kupka piór już nie raz większych problemów mi przysporzyła.- Machnęła lekceważąco ręką. -A tak w ogóle to z kim mam przyjemność?- Chow dorównała kroku dziewczynie niższej o ponad głowę. Kobieta wymieniła przelotne spojrzenie z swoim wilczarzem.
- Nazywam się Vanessa Anello i jestem liderem tutejszego klanu.- Chowlie gwizdnęła głośno z aprobatą, co chętnie powtórzył Ozzi.
-No proszę... A więc pani słowików? Miło mi poznać jestem Chowlie, a ten żółty diabeł to Hrabia Ozyrusus Ozbornusus Gilmaster pierwszy Mistral.- Zwierzak na dźwięk swojego imienia zagwizdał i za kiwał się na krótkich nóżkach. Ness natomiast podniosła wzrok na dziewczynę z niemałym dziwieniem, na co Chow wyszczerzyła się zadowolona, że ożywiła jakoś towarzyszkę.
-Jak? Ty wymyśliłaś to imię? Na dodatek, on ma dłuższe miano od ciebie.- Z powątpiewaniem wodziła wzrokiem od szatynki do papugi. Podobnie z resztą tak jak jej pies.
-Hrabia Ozyrusus Ozbornusus Gilmaster pierwszy Mistral, jednak Ozzi jest o wiele łatwiej zapamiętać. Sama tak go nazwałam. Uznałam że demon z piekieł zasługuje na przyzwoite miano.- Zaśmiała się w czym zawtórował jej Ozzi z swoim występem.
-K*rrrrwa mać~!

Van? wiem że niewiele nowego wniosłam, ale zawsze coś

 *Szpad - To surowiec który używano zamiast szyb, gdy jeszcze nie było szkła (przypis autora)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz