sobota, 26 grudnia 2015

Od Chowlie (CD Thalii i Revana) - I nikt nie jest podejrzany...

Dziewczyna uśmiechnęła się nieznacznie. Zdawała sobie sprawę, że jej towarzyszka miała błędne wyobrażenie na temat pracy jaką się parała. Ale może to i lepiej? Wolałaby jej nie wciągać w swoje sprawy, to miałoby z pewnością wiele negatywnych skutków.
-Jest to do załatwienia, tylko będziesz musiała zajrzeć do Ikramu. Tam powinnaś dogadać się z nijaką Dante.- Wzruszyła ramionami, a Thalia przytaknęła rozumiejąc sytuację.
-A czemu tak nagle zainteresowała taka praca? Co z statkiem i załogą?- Chow domyślała się co mogło się wydarzyć od ich ostatniego spotkania, oraz dlaczego poszukuje takiego rodzaju pracy. Pieczęć gildii ma naprawdę wielką moc. Kto jak kto ale szatynka wiedziała coś o nadużywania takich przywilejów.
-Dużo się działo przez ostatni czas, ale pozwolisz że opowiem ci w drodze? O ile zechcesz mi potowarzyszyć?- Zaproponowała z niewinnym uśmieszkiem. Goniec odtworzyła w głowie mapę kontynentu a zaraz po tym swój plan.
-A wiesz że chętnie? Odwiedzę tylko po drodze kilka miejsc? Nie zajmie to wiele czasu a i zbaczać z drogi nie będziemy specjalnie zmuszone.
-Myślę że miło jest mieć kompana w podróży.- Ledwo gdy to powiedziała w krzakach poruszył się jeszcze jeden jeździec. Ubrany na szaro, smukły mężczyzna wyłonił się zza krzaków. Przedstawił się jako "Szary" i uciął sobie krótką pogawędkę z piratką. Chow nie dała jednak po sobie poznać że wie kim jest mężczyzna. Jedna z jej przesyłek dotyczyła pana tajemniczego. Usłyszała o nim raz, ale dla kogoś kto zapamiętuje dosłownie wszystko to wystarczy. Ale nie, nie obawiała się go, wręcz przeciwnie takie spotkanie ją wręcz ucieszyło. W końcu nie ma lepszych informatorów niż ci wyjęci spod prawa, tak jak jest to w przypadku jej aktualnych towarzyszy.
 -"Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze"- Zacytował mężczyzna. -"Kiedy ziemię despotyzm i...- Chciał kontynuować, jednak znalazł się ktoś, kto zapragnął mu przerwać swoim jakże melodyjnym... skrzekiem.
-K*rrrrwa mać!- Ozzi aż się wyprostował wytężając swoje gardziołko.
-Świetnie trafił w moment...- Mruknął chłopak, widocznie zniesmaczony przyjacielem Wędrownego Sokoła.
-A właśnie zapomniałabym... to jest Hrabia Ozyrusus Ozbornusus Gilmaster pierwszy Mistral.- Podrapała ptaszka pod dziobem.
-Faktycznie doskonałe miano dla małej nimfy.- Chow wyczuwała wyraźną niechęć do swojej osoby kipiącą od Revana. Nie zrażało jej to jednak ani trochę. Uśmiechnęła się jedynie szeroko i nieco złowieszczo.
-Znam inne imiona pasujące do właścicieli.- Chłopak zdawał się drgnąć, zrozumiał co ta niepozorna nosicielka wiadomości ma na myśli? Czy to tylko jej przenikliwy uśmieszek. Chłód oczu jaki ją przeszywał świadczył raczej o tym pierwszym.
-Swoją drogą widzę że nie tylko walką się interesujesz, a znasz jeszcze jakieś ciekawe ciekawostki?- Szary popatrzył na piratkę całkowicie ignorując Chow. Thalia jednak nie zdołała odpowiedzieć, bo po gościńcu rozległ się tentent kopyt. Cała trójka zdrętwiała i bez żadnych słów dźgnęła konie w boki, następnie wskoczyli za krzaki. Zeskoczyli z siodeł, położyli wierzchowce i przykucnęli przy nich, obserwując bacznie drogę po której przegalopowało ośmiu konnych. Gdy tylko przejechali Chow wybuchnęła śmiechem. Zaraz została obrzucona morderczym wzrokiem.
-I oczywiście żadne z nas nie jest podejrzane.- Zachichotała
-A ty dlaczego się schowałaś co?- Szepnęła Thalia
-Spodziewałam się starych znajomych.- Wzruszyła ramionami. Byli to zbrojni z pobliskiego miasta, ale podejrzewała, że ktoś inny mógł chcieć ją złapać, nie było jednak sensu o tym mówić.
-No spójrz, a teraz poznasz nowych znajomych...- Odezwał się zupełnie inny, męski głos. Następnie poczuła chłód metalu na plecach. Powoli obróciła głowę i kontem oka zarejestrowała kilkunastoosobową grupkę mężczyzn.
-No proszę... więc to na was był ten pościg.- Trafnie zauważyła Thalia.
-Dobrze wiedzieć, że nie na darmo wskoczyliśmy pod noże jakiś tam bandytów.- Żachnął się Re. Chow dyskretnie sięgnęła do torby.
-Och... nie dramatyzuj, zabawić się nie lubisz?- Uśmiechnęła się drapieżnie i ponownie poczuła na sobie zdziwiony wzrok.
-K*rrrwa mać!- Zawołała papuga zrywając się w powietrze i jak na komendę Chow otworzyła swoją broń. Pręt wyskoczył na metr w każdą stronę i przebił stojącego za nią rzeźmieszka. Piratka i Szary również dobyli broni. Oprawcy za nimi rzucili się do walki. Nie byli tacy słabi jak się można było tego spodziewać. W ruch poszła szabla Thalii która błyszczała sporadycznie między płynnymi cięciami. Natomiast Prześladowca dobył masywnego noża używając go na przemian z dziwnym hakiem kojarzącym się z tym na ryby, tylko znacznie większym.
-Głowa!- Zawołała szatynka, Thalia i Revan w ostatniej chwili się uchylili przed świszczącym kijem. Metal uderzył dwoje z napastników roztrzaskując ich czaszki. Sargent wyprostowała się i popatrzyła na trupy.
-Głowa? Teraz to wygląda jak kasza…- Skwitowała krótko widok. Chow jedynie z szelmowskim uśmieszkiem zasalutowała. Na więcej nie miała czasu bo inny zamachnął się na nią toporem. Zatrzymała cios, jednak nie było jej dane go odeprzeć bo Prześladowca w między czasie poderżnął mu gardło.
-On był mój!- Oburzyła się, chłopak jako jedyną odpowiedź uznał za stosowne wzruszyć ramionami i wrócił do walki. Sokolica również kontynuowała walkę tym razem z trzema na raz. Parowała ciosy raz za razem cofając się i czekając na okazję by ich się pozbyć. W pewnym momencie jej plecy oparły się o inne.
-Jak ci idzie?- Zapytała z przekąsem Thalia. -Bo jak widzę średnio.- Zaśmiała się sapiąc. Ona również miała trzech przeciwników przed którymi się broniła.
-A wiesz że nieźle?- Uśmiechnęła się, czego jednak jej rozmówczyni nie mogła zobaczyć. -To jak? Zamiana?- Zaproponowała, na co piratka przytaknęła skwapliwie.
-Na trzy-cze…
-K*rrrrwa mać!
Obie zamieniły się miejscami w błyskawicznym piruecie niemal przyklejone do siebie plecami. Zaskoczyło to przeciwników na tyle, że obie kobiety mogły z łatwością ich pokonać jednym ruchem.
-Ładne “ry”.- Zaśmiała się Szkwał. Chow ukłoniła się przy okazji przebijając ostatniego przeciwnika z którym walczył Prześladowca.
-Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.- Posłała mu oczko. Chłopak jednak nie zareagował na te prowokacje.
-A teraz pytanie dnia…- Mruknęła Thalia zwracając się do nich. -Gdzie konie?- Rozłożyła ręce wskazując pogorzelisko wokół nich. Był las, były trupy i… zero koni...
-No właśnie… zwiały… A co jak co, ale wierzchowiec by się przydał…- Dziewczyna podparła się pod boki.
-Spokojnie, nieco ponad milę stąd jest mój zaprzyjaźniony hodowca. Sądzę, że dostaniemy od niego najlepsze z możliwych.- Uśmiechnęła się Sokolica.
-Więc prowadź.- Sargent zachęciła ją gestem. Goniec gwizdnęła przeciągle, a gdy papuga usiadła jej na ramieniu ruszyła przodem, nucąc beztrosko jakąś piosenkę.
Thalia? Revan? Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ^^ No i macie teraz momencik dla siebie (no prawie) :P

9 komentarzy:

  1. To teraz kolej Blue ^^ Tylko jeszcze poczekaj z tymi Liljami na stosowniejszą chwilę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Na Lilije mam nawet fajny pomysł. No chyba, że ty wolisz o nich napisać, mi tam obojętnie ^^
      A pojęcie stosownej chwili zawsze kojarzy mi się z Jack'iem Sparrow'em, nie wiem czemu O.o

      Usuń
    2. Lilie? Czyżby jakiś podryw na kwiatki? :P

      Usuń
    3. Nie XD Chodzi o wiersz Mickiewicza :p

      Usuń
    4. Dobra dobra... bujać to ja nie mnie :P

      Usuń
    5. A czegoś ty się spodziewała? XD Powtórki z Ronanem i Ferą?

      Usuń
    6. Skoro wspomniałaś o Ferze i Ronanie to znaczy, że wkraczamy w sferę naprawdę chorej znajomości XD

      Usuń
    7. I po co mi to było...;-;
      Wiesz, lepiej nie róbmy tej powtórki. NIGDY. Lepiej by na KPK ograniczyć chore znajomości

      Usuń
    8. Ano, lepiej. Choć Ronan i Fera zapowiadają się ciekawie XD
      Choć nie wiem, czy ograniczenie tego będzie takie proste. Pamiętaj, że to w końcu NASZE postacie. Wszystko jest możliwe o.O

      Usuń