Chowlie odeszła z wielkim hukiem i przeklinającą papugą, a stojący na placyku przy stajni morderca i piratka odprowadzali ją żądnym mordu wzrokiem. Revan spojrzał na Thalię, ale Sargent uprzedziła oczywiste pytanie:
- Tak, ona zawsze taka była. A przynajmniej odkąd ją znam.
- Tego się spodziewałem - westchnął Szary i pociągnął swojego siwego rumaka do stajni.
Ikramskie stajnie najwyraźniej nie zmieniały się pod żadnym wpływem - gdziekolwiek by nie stały, jakkolwiek długo i do kogokolwiek by nie należały, były przestronne oraz świetnie zaopatrzone. Stajnie klanu Orłów nie były wyjątkiem. W końcu, co to za goniec nie szanujący konia? Te cudowne, malownicze zwierzęta dla ikramskich kurierów były niesamowicie ważne i cenne. Uwadze Re nie uszedł fakt, że boksy były w lepszym stanie niż domy najbiedniejszych mieszkańców mniejszych miast. Nie żeby coś miał do tutejszych władz, jednak w głębi serca trochę go to bolało, bo samemu nierzadko przyszło żyć w gorszych warunkach. Ale co on tam wie? Jest tylko płatnym mordercą.
Stajenna z uśmiechem wskazała Revanowi i Thalii puste miejsca dla wierzchowców. Najwyraźniej ceniono sobie tutaj porządek także wśród koni. Prześladowca rzucił okiem na jeden z boksów. Zajmowała go srokata klacz. Wyglądała względnie normalnie...póki nie zobaczyła, że Re na nią patrzy. Jakby wyczuła, że jest obiektem zainteresowania i zakwiczała nienaturalnie, płosząc konie w boksach. Pracująca w stajni dziewczyna wyrwała z siana jakiś badyl i bezpardonowo trzepnęła klacz w nos.
- Paszo won, Skata! - warknęła. - Ani mi się waż skubać! - zwróciła się z powrotem do Prześladowcy i Szkwał: - Wybaczcie, same z nią problemy. To kelpia.
- Kelpia?! - piratka wydawała się ucieszyć. - No proszę! Nie tylko ja tu tęsknię za morzem, co, malutka? - powiedziała do rumaka, ale Skata tylko kłapnęła na nią zębami.
- Ciągnie swój do swego - skomentował z lekką wesołością Revan, ale Sargent jedynie uśmiechnęła się podejrzanie.
- Dobra - przerwała im stajenna. - Siwka poproszę tutaj, a drugiego do stanowiska, aż się jakiś boks zwolni.
Szary wprowadził swojego podopiecznego do wskazanego boksu i uwiązał go do drewnianych krat. Ogier sapnął, jakby zasmucony. Mężczyzna nie mogąc się powstrzymać poklepał go po szyi pocieszająco.
- Mi też się tu nie podoba, stary - powiedział.
- Czy mi się przesłyszało, czy ty gadasz do konia? - usłyszał nieco zbyt głośne słowa Thalii ze stanowiska naprzeciwko linii boksów.
- Podobno konie rozumieją ludzką mowę - odparował.
- A jakże! - wtrąciła się wesoło stajenna nasypując paszy do żłobu nowego lokatora. - Nie tylko słowa rozumieją, ale i człowieka potrafią na wylot przejrzeć!
Re uniósł jedną brew i spojrzał na siwka.
- Jaja sobie robisz? - mruknął do konia. - Nawet ja tak nie umiem.
Koń otrzepał się prychając, jakby mówił A co ja tam wiem?. Re uśmiechnął się i rozsiodłał zwierzę. Całkiem miła bestia. Może by go tak zatrzymać? Niegłupi pomysł. W końcu jako członek klanu Orłów będzie musiał obcować z wierzchowcami dosyć często. O ile go w ogóle tutaj przyjmą...cóż, jakby co, to wiedział w którym boksie czekał na niego bilet do wolności, gdyby sprawy przybrały najmniej korzystny obrót.
Zawiesił siodło na furtce i już miał sięgnąć, by zdjąć ogłowie gdy nagle przed jego nosem coś śmignęło, po czym wbiło się w drewnianą ściankę. Stuknięcie wystraszyło nieco siwego ogiera, który zadreptał w miejscu niezadowolony. Revan spojrzał na drgający jeszcze pocisk. Lodowy sopel. Było to coś tak niespodziewanego w ciepłym klimacie Ikramu, że przywodziło mu na myśl tylko jedną osobę.
- Spudłowałeś - powiedział głośno i dopiero wtedy odwrócił się w stronę przyjezdnego.
Mag w błękitnej tunice uśmiechnął się lekko. W niczym się nie zmienił. Tak samo jak Re i - wnioskując ze słów Thalii - Chowlie, należał do grupy osób, które wbrew wszelkim prawom przemijania cały czas pozostawały takie same.
- Skąd wiesz, że celowałem akurat w ciebie? - odparł Istomin.
- Za dobrze cię znam, Tundra - Revan wrócił do przerwanego zajęcia.
- Nie korzystam już z tego imienia - skrzywił się Han.
- Lata świetności minęły? - rzucił zgryźliwie Prześladowca.
- Raczej niewoli.
- Jak zwał tak zwał - Szary ostatni raz poklepał rumaka po łopatce, położył ogłowie na siodle i wyszedł z boksu. - Czego szukasz w Ikramie?
- Lidera Lwów - odparł bez ogródek mag. - Poza tym podobno szykuje się jakieś święto.
- Taak, już widzę jak prosisz kogoś do tańca - w stalowych oczach Re zagościła nutka wesołości, świadcząca, że uśmiecha się pod maską.
Han już miał rzucić jakąś ciętą ripostą, ale do rozmowy wtrąciła się Szkwał. Klepnęła Istomina w plecy, jakby znali się już od dawna i posłała im obu swój zwyczajowy uśmiech.
- No proszę, jednak masz jakichś znajomych - powiedziała złośliwie do Revana. - Może przedstawisz?
- A co ja jestem, herold? - mężczyzna założył ręce na piersi. - To nie niemowa, ani nikt ważny, by musieć go anonsować, nieprawdaż? - dodał patrząc już na Frosta.
Thalia? Han? Macie obiecane opo :P
Mogę sobie CD zaklepać? :P
OdpowiedzUsuń*wszystkie zaległe opka patrzą się na nią z wyrzutem*
Chyba nikt nie ma nic przeciwko XD Red też ma zaległości :P *szepcze* Pisz zanim się kapnie!
UsuńCzekaj, to zrobimy taki manewr, że ja będę szybko pisała, a ty zasłonisz ręką opko od Revana, by Red go nie zobaczyła, do czasu aż nie skończę CD XD
UsuńGenialny pomysł przyjacielu :D *zakrywa opo ręką* Zrobione! XD
UsuńNo! XD To teraz zasłaniaj je tak bez przerwy przez kilka dni, aż dam Ci znać, że skończyłam opo :P
UsuńLevy!!!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGajeel!!!
UsuńChciałyście mnie oszukiwać?! *^* Wy zdrajcy jedne...!
OdpowiedzUsuń...
Ale na opo i tak czekam, Blue :P
No nie ma mnie zaledwie chwilę, a już o mnie zapomnieli... :P
OdpowiedzUsuńOszukać? Ciebie? Nieee, nic z tych rzeczy :P
OdpowiedzUsuńI nie martw się Ursa, nikt o Tobie nie zapomniał c: