poniedziałek, 15 lutego 2016

Od Chowlie (CD Thalii i Revana) - Słoiczek i zaufanie

        -Trochę lipna ta magiczka.- Rzuciła mimochodem Chow gdy byli już na zewnątrz.
  -Raczej wróżka.- Poprawił ją Szary który chyba dalej był zadowolony z siebie za doprowadzenie kobiety do złości.
  -Wróżka, nie wróżka… może być i czarownica na miotle z kotem, ale to całe przepowiadanie idzie jej nad wydźwięk cienko. Ani jednego z nas nie udało jej się zaskoczyć, nie powiedziała nic czego byśmy nie wiedzieli, lub się nie spodziewali.- Wzruszyła ramionami wsiadając na swojego wierzchowca który zdawał jej się dziwnie mały… Jak miała wybór to z reguły brała te duże ogiery. Miały temperament, ogień i przede wszystkim były wytrzymałe. A co jej po szybkim kucyku sporo za kila mil rozłoży kopyta? Ale z towarzystwem i tak nie miała zamiaru gnać, a przynajmniej narwaniec dawał jej nieco zabawy. Teraz czekała tylko aż pozostali usiądą w siodłach.
  -W sumie to masz rac…- Chciała się zgodzić Thalia, ale przerwał jej rozwścieczony głos z zamiotu.
  -TY CH*LERNY ZŁODZIEJU! Oddawaj coś ukradł obedrańcu, albo zamienię was wszystkich w węże!- Kobieta pojawiła się w wejściu do ich namiotu, a wzrok zebranych padł na Sokolicę.
  -Zady na koń i SPI*RDALAMY!!!- Zawołała popędzając konia do galopu. Wystraszony rumak zakwiczał i ruszył jak oparzony. Z resztą nie tylko on, cała trójka gnała gościńcem zostawiając za sobą tumany kurzu. Kto wie czy wiedźma nie mówiła prawdy? Dopiero po około mili zwolnili.
  -Błagam nie mów że ukradłaś tę głowę…- Sapnęła Thalia z nadzieją w oczach. Chyba nie chciała mieć styczności z tamtym przedmiotem. Szary jedynie spojrzał w górę jakby mówić “Panie, na kogo ja u diabła trafiłem?”. Chow jednym ruchem obróciła się w siodle tak by być twarzą do rozmówców i oparła się o zad konia z swoim uśmiechem niewiniątka.
  -O to się nie bój, ani głowa, ani lalka.- Zapewniła pamiętając jak piratka zareagowała na szmaciankę.
  -Ciebie rączki świerzbią co? Co w takim razie jej podwinęłaś?- Zapytała już spokojniej brunetka. Chowlie sięgnęła do torby odganiając z ramienia Ozziego, który jak gdyby nic przesiadł się na drugie ramie.
  -Tylko to maleństwo.- Pokazała na otwartej dłoni słoiczek z czerwoną zawartością.
  -Czy mi się wydaje, czy to jest jakiś ludzki organ?- Odezwał się Revan próbując dostrzec coś więcej w zakrwawionym pojemniku. Goniec jedynie w odpowiedzi uśmiechnęła się jednoznacznie, a morderca znów uniósł oczy ku niebu.
  -Kradnij co chcesz, twoja wola tylko żebym nie musiała dzielić z tobą kary…- Uśmiechnęła się Sztorm. -A i tylko tego nie jedź…- Dodała kończąc temat. Dziewczyna podrzuciła słoiczek w dłoniach i dopiero wtedy schowała. Zapadła cisza, Szary i piratka patrzyli w przeciwne strony gdzieś na bok w las. Chow natomiast podparła się na łokciach, cały czas jadąc tyłem i obserwując tych dwoje udających zainteresowanie ściółką leśną. W głowie kłębiło się jej wiele myśli, układały skomplikowane plany i rysowały zawiłe intrygi. W pewnym momencie doszła do niej myśl, którą długi czas ignorowała, ale w miarę jak ich podróż mijała, myśl ta była coraz jej bliższa. Chyba po raz pierwszy od spotkania tego niecodziennego trio jej uśmiech zastąpiła mina wyrażająca głębokie zamyślenie jak u filozofa pracującego nad nowym wzorem matematycznym lub odpowiedzią na jakieś niezwykle ważne pytanie. Pierwszy zwrócił na to uwagę Revan. Chwilę obserwował szatynkę, zapewne zastanawiając się o co może chodzić.
  -Thalia.- Przywołał półszeptem dziewczynę która podskoczyła, zanim jednak otworzyła usta skazał on na zamyśloną postać przed nimi. W tym momencie Chow zamrugała jak obudzona ze snu i podniosła wzrok na tamtych.
  -Co?- Wyszczerzyła się pokazując pełen rząd zębów.
  -Nic, nic… ale to ty prowadzisz nie?- Zapytał retorycznie Szary unosząc brew, wydawało się też że się lekko uśmiecha. Posłaniec oderwała podbródek od ręki z uśmiechem.
  -To nie powinnaś wiedzieć gdzie nas prowadzisz?- Zdawało się nawet że chłopak był nieco rozbawiony zdziwieniem brązowookiej, która wykonała ruch nie do końca zrozumiały dla niego. Otóż położyła się ona jeszcze mocniej na zadzie konia i wyrzuciła nogi do góry, a już po chwili siedziała przodem do kierunku jazdy.
  -Sorki, sorki. Jak chcieliście zostać sami wystarczyło powiedzieć.- Zaśmiała się i pogoniła nieco konia pogwizdując wesoło jakąś melodie w czym pomagała jej papuga. Tamci jednak nie chcieli chyba jednak zostawać za bardzo w tyle bo zaraz ją dogonili. Chow niby to ich nie widząc przeszła z gwizdania w śpiew.

Zjeżdżając z gór białych, przystaniecie na skałach,
gdzie znajdzie oparcie wasz koń.
I oczy przysłonicie i na horyzoncie
szukajcie, gdzie stoi mój dom.

  -No proszę… to jednak gońcy mają dom?- Rzucił obojętnie Szary. Chow przerwała piosenkę i wyszczerzyła się do niego.
  -Wielu i owszem, jak nie mają wiadomości siedzą w domowym zaciszu doglądając gospodarstwa i dziatwy. W końcu to nie jest tak że wiadomości niesie się cały czas. Niesie się jedną, dwie i czeka na następne. A nieraz można długo czekać.
  -A ty? Masz gdzie wrócić?- Dalej dopytywał.
  -Coś dziwnie ożywiony się zrobiłeś, nie jesteś aby chory?- Zaśmiała się, a Thalia przyłożyła mu dłoń do czoła.
  -Rozpalony jak piec… to chyba choroba “wścibskość”- Piratka udała że się oparzyła, a chłopak odgonił ją niezdarnie, wyraźnie niezadowolony że z niego żartują i go dotykają.
  -Ja jednak stawiałabym na “powoli przyzwyczajam się do towarzystwa”.
  -Znachorki się znalazły…- Westchnął, na co panie się roześmiały.
  -Szczerze mówiąc to nie.- Odpowiedziała po chwili na pytanie, a widząc zaciekawienie oczach Sztorm zaśmiała się. -Nie patrz tak na mnie, sama długi czas mieszkałaś na okręcie. Więc ja mogę mieszkać na bezdrożach i w podróży. Jak nie mam czego przekazać jadę tam gdzie chce, choć dobieram zlecenia również pod trasę wycieczki.- Wzruszyła ramionami wstrząsając papugą która z niezadowoleniem zaskrzeczała swoją dewizę życiową.
  -Ciachaj ty mały ch*ju.- Pstryknęła go w dziób. -A co z wami?- Ziewnęła przeciągle.
  -Co ma niby być?- Zdziwiła się brunetka.
  -Dlaczego chcecie być gońcami? Oprócz tego, że ukrywacie się przed prawem? Noo… chętnie też się czegoś o was dowiem, w końcu spędzimy razem jeszcze niejedną noc, a lubię wiedzieć koło kogo śpię.- Założyła ręce z głową. Jak nikt długo nie odpowiadał odezwała się ponownie.
  -Wiecie… Do zmierzchu, a tym samym postoju jeszcze zostało trochę czasu więc nie ma co się śpieszyć.
  -Co chciałabyś wiedzieć? Zdawałoby się że to co chcesz już wiesz.- W głosie Revana było czuć wyraźną niechęć. Czuł że kobieta wie więcej niż mógłby się wydawać, a najwyraźniej jej jeszcze nie ufał.
  -Orły… niedługo wszyscy będziemy nosić się z takim znakiem gildii, a wśród swoich fajnie jest mieć zaufanych ludzi. Ja już wam ufam, ale to nigdy nie działa w jedną stronę. Na dodatek lubię słuchać ciekawe opowieści.- Cały czas się uśmiechała z przymrużonymi powiekami czekając na jakąś reakcje. Liczyła że faktycznie uda jej się choć w jakimś stopniu lepiej zapoznać z nimi. Nie tylko z Thalią której już byłaby gotowa zaufać.

Wiem przynudzam, ale uroczyście przysięgam, że w następnym opku knuję coś ciekawego :D (a przynajmniej mi się tak wydaje :P)

9 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że towarzystwo Chow i Thal zaszkodzi Re *^* Biedak się przez was rozchorował XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, Chow zna genialny lek na wszelkie dolegliwości XD

      Usuń
    2. Czyżby to była zawartość tajemniczego słoiczka? XD

      Usuń
    3. Nie, lek jest o wiele prostszy... nazywa się butapren i podaje się go nadupnie XD

      Usuń
    4. Oj, lepiej nie próbuj XD To się źle skończy dla obu stron

      Usuń
    5. Hm... korcisz, korcisz... :)

      Usuń
    6. Nyan, pamiętaj o mocy psychologii odwrotnej xD

      Usuń
    7. A mogłam się nie odzywać XD

      Usuń
  2. Hłe hłe hłe... szkoda tylko że teraz nie moja kolej :P

    OdpowiedzUsuń